niedziela, 25 września 2022

Rozdział 1

 
Nowy projekt


Shikamaru stał naprzeciwko starego budynku, który pomimo upływu lat, wciąż był taki sam. Na pierwszy rzut oka. Kiedyś w białych, teraz poszarzałych okiennicach, znajdowały się żółte zasłony, splecione złotymi frędzlami. Weranda i taras wyłożone były kolorowymi płytkami, które tworzyły mozaikę w kształcie morskich fal. Po lewej stronie od wejścia znajdował się bujany fotel, na którym matka zawsze trzymała, ciepły koc i kilka poduszek w kolorowych poszewkach. Dawno nie odwiedzał rodzinnej posiadłości. Teraz zdawałoby mu się, że powinien wracać częściej. Przekraczając próg furtki zastanawiał się, czy matka nie chciała i pragnęła widywać go częściej? Zresztą wiedział, że mógł ot tak sobie powrócić.

Przyjazd do tego miasteczka wiązał się z nieodłącznym ryzykiem i Shikamaru chciał uniknąć komplikacji. Nie potrafił i nie chciał narazić matki na niebezpieczeństwo. Wracając tutaj już nie ujrzał jej stroskanej twarzy, która niejednokrotnie przybierała odcień purpury, gdy z przyjaciółmi rozrabiali za młodu. Teraz już nie miał nikogo.

Otwierając drzwi frontowe, natknął się na stosy starych książek i multum leżącego wszędzie kurzu. Kichnął. Od zawsze roztocza drażniły go w nos, najprawdopodobniej miał na nie alergię. Tak samo jak na kilka innych rzeczy. Z przedsionka odchodziły gdzieniegdzie tapety, a z ułożonej iglicy w podłodze brakowało kilku klepek. Przeszedł przez sień i dotarł do głównego holu. Był on dosyć szeroki i tak samo zakurzony. Stary, wiszący żyrandol, zdawał się mieć popalone wszystkie żarówki, więc Nara powrócił do samochodu i wziął latarkę. Używał jej w miejscach niedostępnych dla słonecznego światła, takich jak piwnica, spiżarnia, czy kotłownia. W każdym z tych pomieszczeń czuć było zapach nostalgii. W garażu odkrył spod narzuty stary samochód ojca. Czas i rdza nie oszczędziły i jego.

Nie wiedział, czy powinien, lecz wytyczne pozostawione przez matkę były wyraźne. Pochwycił do ręki urządzenie i wykonał telefon.

— Sakura? — mruknął do słuchawki i podrapał się po głowie. — Tak, wiem, że dawno się nie odzywałem. Słyszałem, że prowadzisz biuro architektoniczne w miasteczku.

— Shikamaru, czyżbyś wrócił do Konohy? — powiedziała z ekscytacją w głosie.

— Właściwie to jestem od kilku godzin. Poszukuję dobrego architekta, a twoja firma podobno jest najlepsza.

— Czego potrzebujesz?

— Właściwie to masz dość sporo miejsca w swoim grafiku? — zapytał, opierając się o barierkę werandy.

— Zależy jaki to projekt? — Przerwała na chwilę. Przepraszam, muszę kończyć, mam telefon z przedszkola, zapewne w sprawie córki.

— Moglibyśmy się spotkać? — Shikamaru nie ukrywał zaskoczenia.

Sakura Haruno miała córkę. Wszyscy znajomi założyli rodziny, więc nie powinien być zaskoczony. Zastanawiał się tylko, czy szczęśliwcem okazał się Sasuke, czy może on także wyjechał z miasteczka?

— Jasne, podaj tylko miejsce.

— Chciałbym, aby był to neutralny teren — powiedział, drapiąc się po karku. Zawsze tak robił, kiedy wyszukiwał w pamięci jakiś miejsc. — Wyślę ci za chwilę adres sms’em, okey?

— Jasne, przepraszam, że tak nagle muszę kończyć, jednak to pilne — westchnęła niecierpliwie Sakura.

— Rozumiem, jeżeli to córka to najważniejsze — mruknął z udawaną radością.

— Shikamaru?

— Tak?

— Cieszę się, że wróciłeś — powiedziała do słuchawki i się rozłączyła.

Shikamaru podrapał się po głowie. To wszystko było dla niego aż nadto upierdliwe. Jednak wiedział, że musi wyremontować posiadłość. Tylko wtedy będzie mógł być wolny od wszystkiego. Szybko sprawdził adres i napisał w sms’ie. Sakura w przeszłości była jedną z nielicznych osób, na które mógł liczyć. Oczywiście nie tylko ona. Był także Naruto Uzumaki, Sasuke Uchiha, Hinata Hyuuga, Chōji Akimichi  i Ino Yamanaka. Kiedyś tworzyli zgraną paczkę. Dopóki nie wyjechał.

Na spotkanie postanowił przejść się na piechotę. Choć to także było upierdliwe, nie potrafił wsiąść do samochodu, przyjechać i po prostu powiedzieć: cześć, wróciłem. Ten spacer miał mu dać możliwość na zebranie i poskładanie myśli. Chciał być zrelaksowany, opanowany i spokojny. Obecnie był targany sprzecznymi uczuciami.

Pogoda zdawałaby się pogarszać, więc szczelniej okrył się czarną kurtką. Wyciągnął z jej kieszeni paczkę, otworzył i wyjął papierosa. Odpalił lont i zaciągnął się pierwszy, a potem i drugi raz. Nikotyna przyjemnie drażniła płuca. Obiecał matce rzucić ten beznadziejny nałóg, lecz w tej chwili było to niemożliwe. Był bezsilny wobec smaku nikotyny w ustach i płucach. Zaciągnął się kolejny raz i wypuścił obłok dymu. Z niedowierzaniem pokręcił głową.

Znowu powróciłem do tej dziury — pomyślał.



Tamtego dnia wszystko było nie tak. Ten jeden moment, w którym chcemy coś zrobić, a nieznośnie wszystko ucieka nam z rąk, upada, rozlewa. Tak czuła się Sakura, kiedy odebrała kolejny raz telefon z przedszkola. Od dwudziestu minut chodziła w swoim gabinecie tam i z powrotem, stukając obcasem o kasztanową podłogę. Starała się opanować, lecz wrodzony instynkt macierzyński nakazał jej spakować wszystko i udać się do placówki.

— Wszystko w porządku? — zapytała Hinata, która pozwoliła sobie stanąć w progu gabinetu. — Sakura - chan?

— Muszę jechać do przedszkola — odpowiedziała Uchiha, chowając telefon do skórzanej torebki. Następnie do ręki wzięła kluczyki od samochodu, a do drugiej żakiet. — Trzeci raz wymiotuje, mówią, że nie czuje się najlepiej.

— Mam nadzieje, że to nic poważnego.

— Sasuke nie da rady jej odebrać, bo pojechał oddać lokal w Sunagakure. Muszę przestawić wszystkie spotkania — powiedziała stojąc obok przyjaciółki. W tamtym momencie usłyszały odgłos otwieranych drzwi i ujrzały blondwłosa przyjaciółkę.

— Wybierasz się gdzieś? — zapytała Temari, wskazując na Sakurę.

— Sarada się rozchorowała — odpowiedziała Uchiha, zgodnie z prawdą. — A ty już po spotkaniu?

— Klient odwołał wizytę. Właściwie, to nie mam żadnego zajęcia, więc wróciłam do biura, troszkę się poobijać.

— A może? — wtrąciła Hinata podchodząc bliżej. — Sakura, mówiłaś, że musisz odwołać swoje spotkanie. Może Temari, poszłaby jako zastępstwo?

— Daj spokój Hyuga, przecież nie znam się na roślinach.

— Właściwie… — zaczęła Uchiha. — To jest dobry pomysł. Klient nie chciał tylko omówić projektu ogrodu, a raczej całej posiadłości. Myślę, że spokojnie możesz za mnie wziąć tą rozmowę.

— Nawet nie jestem przygotowana — jęknęła No Sabaku.

— Nie musisz. Wszystkiego dowiesz się na miejscu — Sakura chwyciła telefon w dłoń i przesłała adres przyjaciółce. — To jest miejsce spotkania. Za pół godziny obiecałam się zjawić. Klient nie powinien być bardzo wymagający, z resztą…

— Z resztą co? — Temari nie kryła swojego zdziwienia. To wszystko nie brzmiało dobrze. — W co ty mnie pakujesz Uchiha?

— W nic. Myślę, że dojdziecie w końcu z klientem do porozumienia — Sakura wyminęła przyjaciółki. — Tylko proszę, nie pozabijajcie się od razu — dodała, wychodząc z biura.

— O czym ona powiedziała? — zapytała Hinaty, lecz ta jedynie wzruszyła ramionami. Doskonale wiedziała, że nie powinna mieszać się w cudze sprawy. Ale jeżeli Sakura wysłała Temari na to spotkanie, to było to zwiastunem ciekawej przyszłości.





Od K: Dodaję pierwszy rozdział jako zachętę. Nie wiem, czy będę to opowiadanie publikować regularnie, lecz jako tako plan i zarys mam. Cieszy mnie niezmiernie, że pozytywnie przyjęliście Projekt Konoha


4 komentarze:

  1. O kurde. Zabij mnie, zapomniałam o tej historii, a napaliłam się na nią jak szczerbaty na suchary xD

    Podoba mi się to jak się zaczyna. Wyczuwam tu ciekawy wątek przemiany bohatera. To, że Shikamaru wyjechał w (dla nas) tajemniczych okolicznościach, a teraz wrócił, bardzo mnie intryguje. Ponadto reakcja Sakury na jego powrót... Co tam się stało? Jak to pociągniesz?
    NO I JAKIE BĘDZIE PIERWSZE SPOTKANIE JEGO I TEMARI. Czemu mieliby się nie pozabijać? Czy raczej.. czemu mięliby się pozabijać?

    Nie mogę się doczekać~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za komentarz ♥
      Postaram się za niedługo dodać kolejny rozdział i zobaczymy, czy się pozabijają czy nie :D

      Usuń
  2. Wreszcie wzięłam się za przeczytanie tego opowiadania i oczywiście nie żałuję ♥ Jestem bardzo zadowolona, że główną parą w opowiadaniu jest ShikaTema... Obydwoje są bardzo ciekawymi bohaterami, a ty, jak zawsze, idealnie odzwierciedlasz ich mangowe charaktery ♥ Potem będą dziękować, że Sakura ich ze sobą połączyła... Ja to czuję! ♥ Kocham to opowiadanie i z jednej strony cieszę się, że jest zakończone, a z drugiej z chęcią przeczytałabym więcej wątków :D

    OdpowiedzUsuń

Drogi Czytelniku!
Twój komentarz zmotywuje mnie do dalszego tworzenia.
Jeżeli czytasz, proszę pozostaw jakiś ślad po sobie. Dziękuję ♥